zob. cały katalog wystawy "Plakat / Lem. Re-konfiguracje"
Sam „skrót myślowy” jest pojęciem z zakresu heurystyki i polega na uproszczonym wnioskowaniu pozwalającym dzięki jasnemu kryterium na wydawanie szybkich sądów. Heurystyki mogą być efektywne w odkrywaniu nowych zjawisk, ale ani przypadkowość, ani schematyczność tych procesów nie były tym, czego poszukiwali wspomniani artyści. Skróty językowe natomiast są wyrazem ekonomizacji w komunikacji pisanej. To nie jest oczywisty cel sztuki plakatu. Skrótowce zaś, ponieważ mają potencjał tworzenia neologizmów i świetnie funkcjonują także w mowie, bliższe już są indywidualizmowi twórców Polskiej Szkoły Plakatu. Nie było dla nich imperatywem tworzenie za każdym razem czegoś nowego, lubili wracać do sprawdzonych metod i motywów. Nie chodziło też o skracanie podobne do streszczenia, czyli o kondensację formy zachowującej najważniejsze treści. Na odwrót – lubiano eksploatować peryferyjne wątki.
Jak widać, termin „skrót” tylko wydaje się wygodny jako stosunkowo jasny, obrazowy synonim intelektualnej dyscypliny w projektowaniu. Często jego użycie nie jest w ogóle zrozumiałe, zwłaszcza gdy uznawany jest za synonim metafory, aluzji, symbolu, znaku. Już samo wymienne stosowanie tak różnych pojęć zdradza, że często są to nadmierne uproszczenia. Preferowana przez Tomaszewskiego i Lenicę oszczędność jest raczej abstrahowaniem, ale nie jest to wcale droga na skróty. Przeciwnie – dystansowanie się wobec tematu lub zadania, jakie zalecał Lenica, czy logiczne myślenie i analityczne docieranie do świadomie autorskiego rozwiązania, jakiego wymagał Tomaszewski, tylko wydłużają proces projektowania, i to wydłużają znacząco.
O co więc chodzi z tym skrótem? O postawę. Refleksjom Lenicy i Tomaszewskiego patronuje Nowa Krytyka i jej założenia, że trzeba wyzwolić sztukę od dociekań genetyczno-społecznych, biograficznych, funkcjonalnych. Co wówczas pozostaje? Verfremdungseffekt – termin, po który sięga Lenica (za pośrednictwem Brechta i Szkłowskiego) – oznacza w praktyce (najbrutalniej rzecz ujmując) zdystansowanie się od zlecenia, spojrzenie na zadanie z pominięciem oczywistego kontinuum zleceniodawca-artysta-projekt-wyobrażenie o odbiorcy, skupienie się na integralności dzieła. Kontekst ma powstać na zewnątrz tej złożonej relacji. Jego odkrywczość zależy od intelektualnej kondycji twórcy i jego otwartości. Dlatego Tomaszewski nauczał myślenia i ascezy, których efektem miał być znak jako kondensacja, ale podmiotu, nie (tylko) formy. Artysta to ktoś, kto jest samodzielny, pobudzony i śmiały. A co sprzyja takiej postawie? Doświadczenie estetyczne. Istotne jest, by nam na nim zależało. Byśmy chcieli je mieć. Można nam wmówić, co jest wartościowe lub nie, można nauczyć nas reguł, ale nie można za nas przeżyć piękna czy brzydoty. Doświadczenie estetyczne jest jednostkowe i samodzielne, nasze własne. Nie jest nastawione na cel. Zachwycając się bezinteresownie zjawiskiem (a nie rozpatrując jego rację bytu), uświadamiamy sobie, że jesteśmy wolni, swobodni w naszych wyborach. Wyobraźnia się pobudza, tworzą się warunki zabawy, dla której wymyślamy własne reguły. Stajemy się autonomicznymi twórcami. Friedrich Schiller określał ten stan i jego okoliczności kulturą estetyczną.
Atmosfera konkursu także uprzywilejowuje doświadczenie estetyczne. Gdy trzeba dokonać wyboru z dużej liczby prac, estetyka podpowiada jako pierwsza – bo jej sąd jest spontaniczny. Nie znaczy to, że po chwili nie zastanawiamy się nad tym, co nam się estetycznie przydarzyło i jakie są tego przyczyny oraz konsekwencje. Schematy są jednak niewątpliwie rozpoznawane jako coś – w gruncie rzeczy – aestetycznego, obojętnego. Liczą się raczej rekonfiguracje. Skrót musi coś gubić. Skrót plastyczny to droga od pomysłu do projektu z pominięciem partykularnych celów. Ona nie jest ani krótka, ani prosta, w ogóle niemierzalna. Ale jej efekty można satysfakcjonująco przeżyć.
Wioletta Kazimierska-Jerzyk